EuCET

Debata na temat przyszłości Europy

EuCETExcerpt: 9 stycznia 2020 r. kilku przywódców Parlamentu Europejskiego, wśród nich Guy Verhofstadt, Manfred Weber, Iratxe García Pérez, Ska Keller oraz Helmut Scholz, w imieniu frakcji liberałów, chrześcijańskich demokratów, socjalistów, zielonych i lewicy przedłożyli projekt rezolucji do Parlamentu Europejskiego, proponując zorganizowanie konferencji na temat przyszłości Europy.

Debata na temat przyszłości Europy

 

9 stycznia 2020 r. kilku przywódców Parlamentu Europejskiego, wśród nich Guy Verhofstadt, Manfred Weber, Iratxe García Pérez, Ska Keller oraz Helmut Scholz, w imieniu frakcji liberałów, chrześcijańskich demokratów, socjalistów, zielonych i lewicy przedłożyli projekt rezolucji do Parlamentu Europejskiego, proponując zorganizowanie konferencji na temat przyszłości Europy.

Powodem rezolucji było potrzeba zarządzenia wewnętrznymi i zewnętrznymi wyzwaniami Europy, których nie można było przewidzieć w momencie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, poważne kryzysy, które dotknęły Europę wskazują zaś na to, że w wielu obszarach zarządzania są potrzebne reformy.

Zgodnie z propozycją, w ramach konferencji należy zapewnić otwarte forum dla różnych uczestników, bez wcześniejszego określenia wyniku debaty lub jej zakresów. Tematami debat mają być następujące kwestie:

  • wartości europejskie, podstawowe prawa i swobody,
  • demokratyczne i instytucjonalne cechy UE
  • wyzwania środowiskowe i kryzys klimatyczny,
  • sprawiedliwość i równość społeczna,
  • zagadnienia gospodarki i zatrudnienia, uwzględniając również kwestie podatkowe,
  • transformacja cyfrowa
  • bezpieczeństwo i rola jaką UE pełni w świecie

Według oryginalnych założeń, konferencja miała rozpocząć się w dniu Europy, czyli 9 maja 2020r. (w rocznicę deklaracji Schumana), lecz została ona odwołana częściowo z powodu pandemii COVID-19, częściowo z powodu dyskusji wokół organizacji konferencji. Według obecnych planów konferencja ma rozpocząć się 9 maja 2021r. Przywódcy Europy, czyli David Sassoli w imieniu Parlamentu Europejskiego, António Costa w imieniu Rady Europejskiej oraz Ursula von der Leyen w imieniu Komisji Europejskiej, podpisali wspólną deklarację o rozpoczęciu konferencji we wspomnianym dniu.

Według deklaracji, wyżej wymienieni przywódcy pragną, aby obywatele przyłączyli się do dialogu i wyrazili swoją opinię na temat przyszłości Europy. Deklarują oni, że wysłuchają opinie Europejczyków i przy pełnym uszanowaniu własnych zakresów oraz zawartych w Traktatach Unijnych zasad pomocniczości i proporcjonalności, poczynią kroki w celu realizacji propozycji konferencji.

W ramach konferencji zostaną zorganizowane wydarzenia na poziomie narodowym, regionalnym i lokalnym, gdzie organizacje pozarządowe, instytuty naukowe, parlamenty narodowe, Komitet Regionów, Komitet Ekonomiczno-Społeczny oraz partnerzy społeczni (związki zawodowe, organizacje pracodawców) będą miały możliwość przedstawić swoje poglądy na temat przyszłości Europy.

W organie zarządzającym konsultacją w równej mierze będą zasiadywali przedstawicie Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej: wszystkie trzy instytucje będą mogły wysłać do wspomnianego organu trzech przedstawicieli i czterech obserwatorów.

Końcowe wyniki konferencji zostaną podsumowane w raporcie, trzy instytucje uczestniczące w zarządzaniu projektem zbadają, w jaki sposób we własnym zakresie będą mogli zrealizować wyniki zawarte w raporcie.

Należy wspomnieć, że kwestia przyszłości Europy trzy lata wcześniej pojawiła się również w innej perspektywie. W 2017 roku Komisja Europejska wydała białą księgę o przyszłości Europy, sygnowaną przez Jean-Claude’a Junckera, ówczesnego przewodniczącego komisji, w której przedstawił on pięć możliwych scenariuszy:

 

  1. Wszystko idzie dalej swoją drogą (obecne tendencje będą kontynuowane, co oznacza powolny proces centralizacji)
  2. Tylko rynek jednolity (dalsza centralizacja zostanie wstrzymana, pojawia się różnica zdań w takich kwestiach, jak migracja, bezpieczeństwo i obrona, zostanie to powiązane z negatywnymi konsekwencjami, na przykład, że powstaną przeszkody w wolnym ruchu ludzi czy usług)
  3. Kto chce więcej, czyni więcej (kilka krajów współpracuje ze sobą ściślej, lepiej wyjdą na tym ci, którzy rozszerzą współpracę)
  4. Mniej, ale skutecznej (integracja wzrasta, ale w węższym obszarze, w którym obszarze Unia będzie skuteczniejsza)
  5. Dużo więcej razem (stworzyłoby to zasadniczo strukturę państwa federalnego bez wspólnego (15-20%-owego) budżetu państw federalnych, zasadniczo wszystko byłoby kierowane z Brukseli, począwszy od kwestii migracji, po politykę zagraniczną i obronną, łączy się to z bardzo pozytywnymi skutkami).

Powyższe scenariusze wskazują na to, że cztery lata temu wyobrażano sobie debatę nad przyszłością Europy w dużo szerszej skali, niż obecnie przedstawione ramy, choć obecna deklaracja wskazuje na to, że będzie można poruszyć jakiekolwiek kwestie podczas konsultacji.

Oczywiście, zanim cokolwiek będzie można powiedzieć o przyszłości współpracy, należy przeanalizować jakie są wyniki i straty dotychczasowej współpracy, o czym rozmaite opcje polityczne mają oczywiście różne opinie. Poniżej przedstawiamy naszą krytykę z perspektywy szerokiej gamy ekspertów i polityków, którzy już od początku, czyli od podpisania Traktatu z Maastricht w 1992 roku nie zgadzali się z dążeniami centralistycznymi i wprowadzeniem euro.

Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) działała dobrze

Stworzone w 1957 EWG osiągnęło znaczne wyniki, poszczególne państwa szybko się rozwijały, integracja pomiędzy państwami wzmacniała się, jednocześnie istniały pewne środki – na przykład możliwość własnej polityki monetarnej i fiskalnej – dzięki którym poszczególne państwa mogły ingerować w gospodarkę odpowiednio, zgodnie z własnymi specyficznymi problemami. Porozumienie w osobnym punkcie regulowało zapewnienie równowagi bilansu handlowego (a właściwie bilansu płatniczego), czyli to, aby dane państwo nie było zadłużone wobec innego państwa.

Traktat z Maastricht stworzył system niezdolny gospodarczo do działania

Jeszcze w latach siedemdziesiątych, kiedy przywódcy Unii zastanawiali się nad rozszerzeniem integracji, powstały trzy raporty – raporty Wernera, Marjolina i MacDougalla, których celem było zbadanie możliwości realizacji integracji z perspektywy budżetowej. Przeanalizowano istniejące budżety jednolite (np. Francja) i budżety federalne (np. USA), a dokładniej to, jakie są proporcje budżetu wspólnego i przegrupowania dochodów. Wynikiem tych badań było to, że do wprowadzenia wspólnej waluty należałoby scentralizować i ponownie rozdzielić co najmniej 5-7% PKB, państwo federalne zaś wymaga centralizacji i redystrybucji 15-20% dochodów (wsparcie słabszych). Raport Marjolina dodał jeszcze, że warunkiem wstępnym integracji jest, aby ludność odczuwała większą przynależność do Unii, niż do własnego państwa, w związku z tym proponował również wprowadzenie wspólnego funduszu dla bezrobotnych. Traktat z Maastricht i jego najważniejsze skutki, czyli wprowadzenie euro, było pozbawione wszelkich podstaw gospodarczych, został stworzony wyłącznie na podstawie interesów politycznych. Francuzi obawiali się mocy gospodarczej i samodzielności zjednoczonych Niemiec i chcieli przywiązać je do siebie za pośrednictwem euro. Inni zaś widzieli w euro środki (wymuszenia) dalszej integracji i dlatego popierały jego wprowadzenie.

Problemy z euro

Wspólną walutę można wprowadzić tylko dla krajów, które w identyczny sposób reagują na czynniki zewnętrzne, nazywa się to optymalnym obszarem walutowym. Wszyscy mieli świadomość, że Unia Europejska nie spełnia tego kryterium, wprowadzenie euro odbyło się nie z powodu przyczyn gospodarczych, lecz politycznych. Wynikiem tego było to, że wspólna waluta dla państw Europy Południowej była przewartościowana, a dla państw Europy Północnej niedowartościowana, co spowodowało nierównowagę w handlu zagranicznym i zadłużenie państw południowych. Kryzys gospodarczy w 2008 roku również pokazał, że strefa euro nie potrafi odpowiednio zareagować na szok zewnętrzny. Obecne zaciąganie kredytu w wysokości 750 miliardów euro złagodzi tymczasowo ten problem, ale za kilka lat ponownie zaczną się kłopoty. Pojawiło się wiele propozycji naprawienia sytuacji, ale nie znaleziono rozwiązania, które miałoby zadowolić wszystkich.

Brak kontroli demokratycznej

Teoretycznie w konstrukcji politycznej Unii Europejskiej rada premierów decyduje o kierunku politycznym, Komisja wykonuje zadania wykonawcze, a Parlament zadania kontrolujące. W praktyce inicjatorem ustaw jest Komisja Europejska i coraz w większym stopniu tę rolę pełni również presja polityczna wywierana przez Parlament. Rola Rady (premierów) została osłabiona, w wielu obszarach zlikwidowano zasadę jednomyślności, a w obszarach politycznych, mających poważne oddziaływanie na poszczególne państwa (na przykład polityka klimatyczna), decyzje coraz częściej przechodzą w zakres decyzji wymagających większość kwalifikowaną. W ten sposób można podejmować decyzje przeciw podstawowym interesom danych państw. Jednocześnie rzeczywiści decydenci (Komisja, Parlament) nie ponoszą odpowiedzialności za własne decyzje. Rządy narodowe można zmienić, w przypadku, gdy wyborcy są niezadowoleni, lecz wspomnianych organizacji nie można odwołać. Podczas konwentu w latach 2002-2003 sytuację tę eufemistycznie nazwano „deficytem demokracji”. Od tego czasu sytuacja wiele się pogorszyła.

Neoliberalna polityka gospodarcza

Traktat z Maastricht uprawomocnił neoliberalną politykę gospodarczą, w wyniku której rozwój Unii stał się powolny, ciężko reaguje na czynniki zewnętrzne, a największym problemem jest, że kiedyś szeroka warstwa klasy średniej ulega erozji, coraz więcej osób popada w biedę.

Sytuacja najgorsza jest w zadłużonych państwach południowoeuropejskich, które z powodu tej polityki gospodarczej coraz bardziej oddalają się od innych państw, ich wzrost gospodarczy jest powolny, a bezrobocie wysokie.

Kryzys demograficzny

Całość Unii nie potrafi się zregenerować demograficznie. Z tego powodu niektóre kraje wspierają migrację, a inne kraje próbują wspomóc wzrost własnej ludności poprzez różne działania polityki rodzinnej. Te dwa podejścia powodują poważne napięcia polityczne pomiędzy niektórymi krajami.

Problemy z integracją migrantów

Zostało potwierdzone, że muzułmańskich imigrantów nie można zintegrować z społeczeństwami zachodnimi, tworzą oni samodzielne, równoległe i terytorialnie oddzielone społeczeństwa. Zachodnioeuropejskie państwa – w których imigranci tworzą znaczną część ludności – nie radzą sobie z tym problemem, w dodatku nie chcą zatrzymać nielegalnej migracji i pragną narzucić państwom członkowskim Europy Środkowo-Wschodniej część migrantów zarobkowych poprzez nowy system rozlokowania. Sytuacja ta powoduje napięcia pomiędzy państwami członkowskimi Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej.

Problem wypracowania wspólnej polityki zagranicznej

27 państw członkowskich posiada różne doświadczenia historyczne, dlatego też ich interesy w polityce zagranicznej, jak również obawy są bardzo różne. Przywódcy Unii od dawna apelują, aby Unia mówiła „jednym głosem” wobec państw trzecich, lecz trudno określić, co ma powiedzieć, ponieważ poszczególne regiony Unii (na przykład północne i południowe czy wschodnie i zachodnie) mają całkiem inne interesy. Według badań opinii publicznej, europejska opinia publiczna nie popiera politykę interwencjonizmu Komisji Europejskiej i Parlamentu (głównie wobec Rosji i Chin).

Różnice ideologiczne  

W Europie Zachodniej, podobnie jak w Ameryce Północnej zachodzi rewolucja kulturalna, w ramach której kwestionowane są tradycyjne wartości europejskie, ich miejsca zajmują takie skrajnie lewicowe ideologie, jak teoria gender (wprowadzenie płci społecznych zamiast tradycyjnych płci biologicznych), kwestionowanie racji istnienia państw narodowych, odrzucenie chrześcijańskiego dziedzictwa Europy oraz przedstawianie historii i kultury europejskiej w świetle negatywnym. Ta ideologia wywodzi się od skrajnej lewicy (Szkoła Frankfurcka) i stała się obecnie dominująca w Europie Zachodniej w partiach socjalistycznych, socjaldemokratycznych, a nawet przeszła do partii centroprawicowych. Jednak w dawnych krajach socjalistycznych ta ideologia nie zyskała znacznego wpływu, więc w tej kwestii pojawiło się poważne napięcie pomiędzy wschodnią a zachodnią częścią Unii.

Przywódcy Unii pragną rozwiązać wspomniane problemy wraz z innymi niewyszczególnionymi tu napięciami poprzez dalszą centralizację systemu decyzyjnego, podczas gdy rzeczywistą odpowiedzialność za decyzję ponoszą przywódcy poszczególnych państw. W rzeczywistości przyświeca im cel państwa federalnego, do którego stworzenia w Europie brakuje warunków. Jeżeli porównamy właściwości państwa federalnego z właściwościami Unii Europejskiej, to z łatwością można zrozumieć, dlaczego.

Wspólny język. W Unii mówi się niemal w tylu językach, ile jest państw członkowskich. Najbardziej rozpowszechnionym językiem jest angielski, lecz oprócz krajów skandynawskich i Holandii tylko mniejsza część ludności rozumie i mówi po angielsku. W wyniku tego, przeciętny Europejczyk nie potrafi uczestniczyć w ogólnoeuropejskiej przestrzeni komunikacyjnej, z tego powodu ma mało wiedzy o tym, co się dzieje w innych państwach poza jego ojczyzną. Taki brak wspólnego języka oznacza jednocześnie, że na poziomie obywatelskim, nie można w szerszym zakresie omówić wspólne sprawy Unii, a do demokratycznego wyboru przywódców unijnych brakuje znajomość poglądów i dokonań potencjalnych przywódców. Z tego powodu brak wspólnego języka jest jednym z głównych przeszkód stworzenia demokratycznego państwa federalnego.

Wspólna historia. Wspólna historia i jej dokonania oraz wspólna pamięć historyczna odgrywają ważną rolę w jednoczącej sile państwa federalnego czy jednolitego. W centrum wspólnej historii znajdują się najczęściej wydarzenia decydujące dla historii poszczególnych państw, jak na przykład założenie państwa, zwycięskie wojny czy rewolucje. We wspólnej historii europejskiej trudno znaleźć wspólne pozytywne wydarzenia historyczne, ponieważ w ostatnim tysiącleciu poszczególne państwa europejskie prowadziły ze sobą krwawe wojny, i to, co dla jednego było triumfalnym zwycięstwem, dla drugiego mogło być bolesną klęską.

Wspólna kultura. Jeżeli jest coś wspólnego dla narodów Europy, to właśnie dziedzictwo kulturowe, którego początki sięgają kultury greckiej, jej kontynuacją było prawo i państwo rzymskie, dzieła sztuki średniowiecznego chrześcijaństwa z ogromnymi katedrami, a później osiągnięcia nauki europejskiej. Jeżeli będziemy budować na wspólnym dziedzictwie kulturowym, uważanym przez wszystkich za pozytywne i odmienne od innych kontynentów, to rzeczywiście można znaleźć wspólnie przyjęte podstawy, na których można stworzyć ściślejszą współpracę. Obecnie przywódcy europejscy nie pragną jednak wzmocnić oryginalnych wspólnych korzeni kulturowych, możemy zaobserwować raczej destruktywne zamiary poprzez podniesienie ideologii „marksizmu kulturowego” do rangi wartości unijnej. Obecnie lewica europejska, przedstawiciele „marksizmu kulturowego” i prawica reprezentująca korporacje euro-atlantyckie, z różnych powodów odrzucają tradycyjne wartości europejskie, tworząc tym jedną z największych przeszkód integracji europejskiej.

Wspólne wartości. Wspólne wartości odgrywają ważną rolę w spójności państwa jednolitego lub federalnego. W praktyce w Unii Europejskiej możemy spotkać wartości w dwóch różnych formach. Po pierwsze, jako wartości unijne deklarowane przez traktaty unijne, po drugie, jako wartości, które są ujawniane i analizowane przez unijny instytut badań publicznych Eurobarometer. Wartości zwane europejskimi pojawiły się po raz pierwszy w Uroczystej Deklaracji w 1983 roku. W 1992 roku Traktat z Maastricht dołącza do systemu traktatów unijnych Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 roku. Badania Eurobarometru częściowo potwierdzają wartości sformułowane w traktatach unijnych, a częściowo wykazały, że Europejczycy są o wiele bardziej konserwatywni, niż ich przywódcy oraz czołowe media, na przykład są o wiele bardziej przywiązani do własnego państwa i jego tradycji, niż do ogólnych wartości Unii Europejskiej. Jednocześnie ludność może mieć podwójną tożsamość. Więzi, które łączą ludzi ze swoim państwem (język, kultura, przodkowie, historia) różnią się od tych więzi, które łączą ich z Unią Europejską (swoboda przemieszczania się, pokój pomiędzy państwami członkowskimi, siła gospodarcza Unii).

Wspólne interesy względem innych części świata. W przypadku państwa jednolitego lub federalnego, stosunki wobec świata zewnętrznego są za zwyczaj dość jednoznaczne, niezależnie od tego, jaka partia rządzi krajem. Pod tym względem całkiem inna jest sytuacja w Unii Europejskiej, ponieważ w ostatnim tysiącleciu obecne państwa członkowskie Unii ustalały swoje interesy wręcz sprzecznie z innymi państwami i rzadko zdarzały się przypadki, żeby Europejczycy znaleźli się w konflikcie ze stroną spoza Europy. Unia Europejska nie ma obecnie wrogów zewnętrznych, przeciwstawienie się Rosji czy Chinom, wyraża raczej dążenie Stanów Zjednoczonych lub pewnych kręgów rządzących, aby Unia Europejska, a szczególnie Niemcy, nie tworzyły ścisłej jedności gospodarczej z Rosją. W kwestiach polityki zagranicznej czy obronnej, państwa członkowskie Unii są dość podzielone, co utrudnia stworzenie wspólnej polityki zagranicznej i obronnej. Podobna jest sytuacja w sprawie polityki gospodarki zagranicznej. Interesy północnych państw zainteresowanych eksportem high-tech znacznie różnią się od interesów państw Południowej Europy posiadających znaczną produkcję rolniczą i towarów konsumpcyjnych.

Uwzględniając w końcu czynniki tworzące tożsamość, można wnioskować, że jeżeli pragniemy osiągnąć trwałą współpracę europejską, to należy znaleźć rozwiązanie, które jest zadowalające dla wszystkich, co z zasady nie może być systemem federalnym, ponieważ nie są dane potrzebne do tego warunki gospodarcze czy społeczne.

Pomimo tego, przywódcy europejscy nadal dążą do dalszej integracji. Poglądy powstałe podczas dotychczasowych debat można zaliczyć do trzech dużych grup:

(1) Pierwsze, to państwo federalne, czyli Europejskie Stany Zjednoczone, które próbuje narzucić europejska, czy raczej euro-atlantycka elita (tajna władza). Taką koncepcję przedstawił m.in. Joschka Fischer w 2000 roku, jeszcze jako minister spraw zagranicznych Niemiec, podczas swojego przemówienia na Uniwersytecie Humboldta.

(2) Druga, to koncepcja francuskich polityków, forma integracyjna sojuszu państw narodowych, rozwiązanie konfederacyjne, gdzie suwerenność w dużej mierze zostaje zachowana i nie powstaje nowe (federalne) państwo.

(3) W końcu luźna forma współpracy z wolnym handlem, co proponował na przykład UKIP (United Kingdom Independent Party), i co Brytyjczycy osiągnęli dla siebie poprzez opuszczenie Unii.

Pomiędzy wyżej wymienionymi „czystymi” formami może istnieć wiele przejść, kiedy współpraca obejmuje pewne obszary należące do wzajemnych zainteresowań. Formy te otrzymały wiele różnych nazw, np. Europa a’la carte, koncentryczne kręgi, koła olimpijskie, zmieniająca się geometria, Europa wielu prędkości. Pod względem prawnym najbardziej szczegółowo zostało opracowane pojęcie „Europy elastycznej” Bruno S. Frey’a i Reinera Eichenbergera. Istotą tej propozycji jest to, że integracja uwzględnia gospodarczy rozwój nowych państw członkowskich i obejmuje tylko te obszary, które są korzystne dla nowego państwa członkowskiego. W miarę postępu nadrabiania zaległości, współpraca może objąć coraz więcej obszarów.

Przyjrzyjmy się szczegółowo niektórym propozycjom.

Europa jako państwo federalne. Europejska federacja czy jednolite państwo europejskie nie jest nowym pomysłem. Jako pierwszy zaproponował tę koncepcję w 1693 roku William Penn, powtórzył ją Victor Hugo w 1849 roku oraz Coudenhove-Kalergi w 1926 roku.

Ojcowie założyciele Unii Europejskiej również myśleli w kategoriach państwa federalnego, lecz w tamtych czasach nie uważano to za założenie realistyczne, dlatego w preambule Traktatów Rzymskich tylko krótko wspomniano o „coraz ściślejszej unii”. Kwestię tę poruszył ponownie Joschka Fischer w 2000 roku, podczas swojego przemówienia na Uniwersytecie Humboldta. Argumentował tym, że instytucje stworzone dla potrzeb sześciu państw nie funkcjonują już odpowiednio, w globalizowanym świecie nie spełniają warunków wspólnej polityki zagranicznej i obronnej, nie odpowiadają też warunkom demokratycznego systemu politycznego.

Proponował on dwuizbowy system parlamentarny, gdzie w jednej izbie zasiadaliby posłowie, którzy są zarazem członkami parlamentów narodowych, a druga izba pełniłaby podobną rolę jak senat, na przykład jak senat Stanów Zjednoczonych.

Jednocześnie był zdaniem, że pomimo tego, że wraz z Traktatem z Maastricht podstawowe elementy suwerenności narodowej, jak waluta narodowa, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne znalazły się w zakresie instytucji unijnych, nie oznacza to likwidacji państw narodowych.

Inni zwolennicy federacji europejskiej argumentują przeciw państwom narodowym, oskarżając je o to, że to one wywołują wojny, są odpowiedzialne za ucisk kulturowy, polityczny i gospodarczy mniejszości, jednocześnie oddalają obywateli poprzez wielkie, scentralizowane organizacje biurokratyczne.

Wiele grup politycznych, osób publicznych i biznesmenów wspiera federację europejską czy Stany Zjednoczone Europy. Unia Europejskich Federalistów, niemiecki filozof i socjolog Jürgen Habermas oraz inni wypracowali konkretne koncepcje dla konstytucji europejskiego państwa federalnego.

Konfederacja państw narodowych. Konfederacja państw narodowych jest zasadniczo francuską koncepcją, którą przedstawił De Gaulle jeszcze na początku lat sześćdziesiątych. Jego zdaniem najważniejszym zadaniem francuskiego polityka jest obrona liczącego 2000 lat narodu francuskiego, do czego potrzebne są silne instytucje państwowe. Potrzebna jest współpraca państw europejskich, co należy zrealizować poprzez instrumenty międzyrządowe, a nie organizacje ponadnarodowe. Koncepcję De Gaulle’a zapisał ambasador Francji w Danii, Christian Fouchet, koncepcja ta otrzymała ona nazwę planu Foucheta. Powstały jej dwie wersje, jedna w 1961, druga w 1962 roku.

Zgodnie z planem Foucheta, Unia miałaby cztery instytucje: Radę z udziałem prezydentów, Radę Ministrów z udziałem ministrów, Komisję Polityczną, w której zasiadywaliby delegaci państw członkowskich oraz Parlament Europejski, który pełniłby rolę opiniodawczą.

Przygotowanie i wykonanie decyzji należałoby do Komisji Politycznej, sama decyzja zapadałaby w Radzie, na zasadzie jednogłośności. Jeżeli któreś z państw byłoby nieobecne podczas decyzji lub wstrzymałoby się się podczas głosowania, to decyzje nie byłyby obowiązujące dla tego państwa, ale państwo to kiedykolwiek mogłoby się przyłączyć i wtedy decyzje byłyby obowiązujące również dla niego. Unia miałaby budżet przygotowany przez Komisję Polityczną i potwierdzoną przez Radę. Unia posiadałaby osobowość prawną, czyli mogłaby zawierać porozumienia w imieniu Unii w obszarach, w których byłaby do tego upoważniona. Unia byłaby otwarta przed państwami, które szanują wartości Unii (ochrona godności ludzkiej, demokracja, poszanowanie praw człowieka, sprawiedliwość społeczna).

Francuzi, szczególnie prawicowe siły polityczne są nadal bliskie tej koncepcji De Gaulle’a. Kiedy Joschka Fischer w 2000 roku na Uniwersytecie Humboldta wygłosił swoje poglądy na temat europejskiej federacji, ówczesny premier Francji Lionel Jospin ostro zareagował, odpowiadając, że naród francuski nigdy nie zgodziłby się na status, jaki mają poszczególne stany w Stanach Zjednoczonych czy landy w Niemczech. „Istnieją silne, witalne narody, dla których ważna jest tożsamość narodowa, jest to wartością naszego kontynentu” – powiedział premier Francji. Jednocześnie nie chciał wycofać kompetencji, które stały się wspólnotowe, czyli pragnął zachować Unię na podstawie Traktatów z Maastricht i Amsterdamu.

Elastyczna współpraca. W ramach elastycznej współpracy poszczególne państwa zachowają swoją niezależność, lecz mogą brać udział w rożnych projektach unijnych na zasadzie dobrowolności, na przykład we współpracy przemysłowej, budowie infrastruktury, itp. Obecnie również istnieje taka forma współpracy, przykładem w dziedzinie przemysłu jest Airbus. Przepływ towarów, usług, kapitału i siły roboczej odbywa się w sposób kontrolowany. Ta forma współpracy wymagałaby minimalny budżet w wysokości około 1%. Tę koncepcję wypracowali szczegółowo profesorowie Uniwersytetu w Zurychu, Bruno S. Frey i Reiner Eichenberger wzorując się na przykładach kantonów szwajcarskich. Najważniejszym założeniem tej propozycji jest to, że nie dąży do homogeniczności, jej celem nie jest stworzenie „coraz ściślejszej unii”. Koncepcja tej formy współpracy pojawiła się pod różnymi nazwami, na przykład „zmieniająca się geometria”, „koła olimpijskie” czy „Europa a’la carte”.

Europa jako strefa wolnego handlu. Strefa wolnego handlu jest typem integracji handlowej, gdzie państwa współpracujące nie stosują wobec siebie ceł czy ograniczeń handlowych. Od unii celnej różni się tym, że państwa danej strefy nie stosują jednolitej polityki celnej wobec gospodarek spoza własnej strefy. Obecnie na świecie działa wiele stref wolnego handlu, kilka bardziej znanych to Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu NAFTA (North American Free Trade Agreement), Wspólny Rynek Południa w Ameryce Łacińskiej – MERCOSUR, zrzeszająca kraje azjatyckie AFTA (ASEAN Free Trade Area) oraz południowoafrykańska COMESA (Common Market for Eastern and Southern Africa).

Za przekształceniem Unii Europejskiej w strefę wolnego handlu apelował przede wszystkim brytyjski UKIP (United Kingdom Independence Party), który z czasem osiągnął, aby jego ojczyzna wystąpiła z Unii, opowiadającej się coraz bardziej za centralizacją kompetencji.

Angielska grupa eurosceptyczna Campaign for an Independent Britain (CIB) zaproponowała model, który budowałby współpracę państw europejskich na podstawie woli współpracy narodów europejskich, a nie woli elity gospodarczej Europy. Reprezentują oni przekonanie, że stała współpraca europejska może być oparta wyłącznie na woli uczestniczących w niej narodów. Każdy brałby udział we współpracy w tych obszarach, które odpowiadają jego interesom.

Nie tylko eurosceptycy, ale również eksperci, którzy popierają integrację, uważają strefy wolnego handlu za dobre rozwiązanie, lecz widzą sprzeczności pomiędzy wolą polityczną, a rzeczywistością gospodarczo-polityczną.

Zdaniem profesora ekonomii Uniwersytetu w Leuven, Paula de Grauwe’a: „Unia polityczna jest logicznym punktem końcowym unii walutowej. Lecz jeżeli nie dojdzie do unii politycznej, to w dłuższej perspektywie strefa euro nie zachowa się. Obecnie, gdy nikt nie chce unii politycznej, można się zastanowić, czy stworzenie unii walutowej było dobrym pomysłem. Aż trudno powiedzieć, że w dłuższej perspektywie unia monetarna poniesie klęskę. Nie w następnym roku, lecz w perspektywie 10-20 lat. Nie ma bowiem przykładu na to, żeby unia walutowa zachowałaby się bez unii politycznej. Wszystkie poniosły klęskę. Nieuchronnie wydarzą się wstrząsy zewnętrzne, kiedy unia monetarna bez unii politycznej okaże się zbyt krucha. Z wyjątkiem takich Don Kiszotów, jak Guy Verhofstadt, nie widzę nikogo, kto chciałby unii politycznej… Dla Europy jedyną realną alternatywą pozostaje wielka strefa wolnego handlu. Jest złudzeniem, że w bliskiej przyszłości będziemy w stanie stworzyć unię polityczną”.

Lokalizacja. Ekonomia lokalizacji jest oparta na statystycznie udokumentowanym fakcie, że z ekonomicznego punktu widzenia, znaczna część potrzeb ludzkich może być zaspokojona lokalnie, handel dalekiego zasięgu może być uzasadniony różnicami cech wynikających z położenia geograficznego oraz poszerzanie oferty. Zgodnie z tym poglądem bardzo ważne jest, aby usługi publiczne (koleje, telekomunikacja, zaopatrzenie w energię, zaopatrzenie w wodę, edukacja, służba zdrowia), grunty rolne i wydobycie surowców powinny być własnością miejscowych wspólnot. Lokalizacja nie jest przeciwna handlowi, jej głównym celem jest stworzenie zróżnicowanych gospodarstw miejskich i to, aby nie zmuszać wszystkich spółek do prowadzenia międzynarodowego wyścigu własnego wyzyskiwania.

Imperium Europejskie. Przyjęcie Traktatu z Lizbony przekształca zasadniczo Unię Europejską w imperium, na co zwrócił uwagę sam ówczesny przewodniczący Komisji, Manuel Barroso, kiedy w jednym z wywiadów porównał Unię Europejską do imperium. Tym porównaniem chciał bronić się przed tym, że po zawarciu Traktatu z Lizbony wielu porównywało Unię do supermocarstwa. Choć Barroso zwykł używać to określenie tłumacząc konstrukcję Unii podczas swoich wykładów uniwersyteckich, jednak określenie to w rzeczywistości określa sytuację Unii po Traktacie z Lizbony. Albowiem Unii nie da się porównać z państwem federalnym, ponieważ państwa federalne (na przykład Stany Zjednoczone czy Niemcy) mają demokratyczny ustrój polityczny, mają wspólny język, posiadają silną solidarność społeczną, wspólną politykę zagraniczną, a ich budżet centralny wynosi 20-25 procent PKB, wspominając tylko kilka ważnych cech państw federalnych. Unia Europejska nie posiada ani jednej z tych cech, jednak stara się stworzyć silny centralny system decyzyjny. W przypadku kontynuacji obecnych tendencji, z współpracy równorzędnych państw narodowych, Unia coraz bardziej przechodzi w imperium. Główną siłę napędową stojącą za tą tendencją stanowią częściowo skrajnie lewicowe ruchy dążące do zlikwidowania państw narodowych, częściowo wąska elita gospodarcza i polityczna (tajna władza), których wolę przekształcają w przepisy unijne lewicowe i prawicowe partie głównego nurtu.

Imperium o dużej wrażliwości społecznej, oparte na solidarności. Choć lewicowe i zielone ugrupowania Parlamentu Europejskiego popierały Traktat z Lizbony, kwestionowały jednak jej charakter neoliberalny. Podobnie zatwierdziła Traktat z Lizbony Europejska Konfederacja Związków Zawodowych z uwagi na to, że przejął on system wartości społecznych określonych w Karcie Praw Podstawowych jako obowiązujący. W rzeczywistości lewica i zieloni poparliby więc Unię Europejska, która skupiałaby się w jakiś sposób bardziej na sprawiedliwości społecznej i ochronie środowiska. Taką formację moglibyśmy nazwać wrażliwym społecznie imperium, ponieważ scentralizowane przez Traktat Lizboński kompetencje decyzyjne pozostałyby bez zmian, w dodatku dalej umocniłaby się centralizacja, a system nie stałby się bardziej demokratycznym, jednocześnie zostałby wprowadzony do systemu taki rodzaj redystrybucji, który znacznie obniżyłby różnice istniejące w dochodach i majątku wewnątrz państw i pomiędzy państwami.

Europa wielu prędkości. Koncepcja „Europy wielu prędkości” zawiera w sobie myśl, że ostatecznym celem współpracy europejskiej jest jednolite lub federalne państwo, każde państwo dąży do tego, lecz nie każdy potrafi osiągnąć ten stan, w tym samym czasie. Jedni podążają szybciej do tego celu, inni powolniej. W rzeczywistości „różne prędkości” zostały zrealizowane, ponieważ na przykład z 28 państw członkowskich Unii, tylko 18 należy do strefy euro, tylko 22 państwa należą do układu z Schengen, a Austria, Szwecja, Finlandia, Irlandia nie jest członkiem NATO. Jest więc wiele przykładów różnych prędkości, pytaniem jest raczej to, czy należy uznać to zjawisko za negatywne, czy za takie, które po pewnym czasie doprowadzi do dalszej integracji lub do takiego naturalnego i ewentualnie stałego stanu, który wyraża sytuację gospodarczą i społeczną poszczególnych państw oraz ich interesów.

Nasze własne propozycje

Obecne debaty o przyszłości Unii Europejskiej trwają przede wszystkim na poziomie haseł. Chcielibyśmy podnieść tę debatę do poziomu rzeczywistości, wykonalności, na ile jest to możliwe w środowisku politycznym. Według naszej oceny, z powyższych opcji, w sposób trwały można zrealizować tylko koncepcję współpracy państw narodowych, lecz jesteśmy ciekawi opinii szerszych kręgów społeczeństwa, dlatego przygotowaliśmy kwestionariusz przeznaczony częściowo dla obywateli, częściowo dla instytutów badawczych, think tanków, aby poznać również ich opinię.

Na podstawie powyższych, zwracamy się z prośbą o wypełnienie załączonych kwestionariuszy na temat współpracy europejskiej, w oparciu o własną wiedzę.

Share

Similar Publications

EuCET

PRZYSZŁOŚĆ EUROPY OPINIA ORGANIZACJI NALEŻĄCYCH DO EUROPEJSKIEJ RADY WSPÓŁPRACY OBYWATELSKIEJ UNII EUROPEJSKIEJ

Po pomyślnym rozwoju Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej pod względem gospodarczym i społecznym, Unię Europejską w coraz większym stopniu charakteryzują kryzysy pojawiające się w procesie jej rozwoju oraz brak rozwiązań bieżących problemów. Z tych problemów i przejawów kryzysowych za najważniejsze uważamy poniższe.

EuCET

Apel do mieszkańców byłych krajów socjalistycznych

W Unii Europejskiej toczy się brutalna wojna pomiędzy normalnością a nienormalnością, moralnością a niemoralnością, ograniczoną suwerennością a całkowitym podporządkowaniem, czyli zwolennikami państw narodowych a federalistami.

EuCET

Debata na temat przyszłości Europy

9 stycznia 2020 r. kilku przywódców Parlamentu Europejskiego, wśród nich Guy Verhofstadt, Manfred Weber, Iratxe García Pérez, Ska Keller oraz Helmut Scholz, w imieniu frakcji liberałów, chrześcijańskich demokratów, socjalistów, zielonych i lewicy przedłożyli projekt rezolucji do Parlamentu Europejskiego, proponując zorganizowanie konferencji na temat przyszłości Europy.

Zaktualizowaliśmy naszą politykę prywatności. Nasza strona korzysta z plików cookie. Detale...

A süti beállítások ennél a honlapnál engedélyezett a legjobb felhasználói élmény érdekében. Amennyiben a beállítás változtatása nélkül kerül sor a honlap használatára, vagy az "Elfogadás" gombra történik kattintás, azzal a felhasználó elfogadja a sütik használatát.

Bezárás

icon/check field/check-error field/check-ok logo/cof nav/dropdown social/face social/facebook social/instagram link social/linkedin social/mail social/phone icon/search social/skype social/twitter social/viber social/www social/youtube