Pal Bartha

Niebezpieczeństwo zielonej demagogii

EuCETWyciąg: Ponieważ wszyscy odpowiedzialni i myślący ludzie opowiadają się po stronie przyrody i ochrony środowiska, wiele osób ulega zielonej demagogii. To jest powód wzmacniania partii zielonych w całej Europie.

Ponieważ wszyscy odpowiedzialni myślący ludzie stoją po stronie przyrody i ochrony środowiska, wiele osób ulega zielonej demagogii. To jest powód wzmacniania partii zielonych w całej Europie. Temat jest ogromny, chcę tylko wskazać źródło nadchodzącej katastrofy klimatycznej, a zwłaszcza gradację człowieka i ślad ekologiczny. Używam diagramów, ponieważ są one bardziej wymowne niż jakikolwiek tekst.

Drapieżne zarządzanie zasobami naturalnymi i potencjałem biologicznym reprezentuje Dzień Nadkonsumpcji. Załączony diagram pokazuje, że począwszy od 1970 roku ludzkość co roku coraz wcześniej wykorzystuje swój dostępny roczny potencjał biologiczny. Od dziesięciu lat Światowy Dzień Nadkonsumpcji wyznaczany jest na koniec lipca, co można uznać za częściowy sukces, bo przynajmniej sytuacja nie uległa pogorszeniu. „Poprawa” w 2020 r. była spowodowana pogorszeniem koniunktury gospodarczej w związku z epidemią Covida, ale wszystkie kraje pracują obecnie nad odbudową i ożywieniem swoich gospodarek. Według danych WWF w 2019 roku 26 lipca przypada Światowy Dzień Nadkonsumpcji; Europejski 10 maja; a węgierski był 14 czerwca. Straszne dni nadmiernej konsumpcji w 2020 r.: Luksemburg 16 lutego; Stany Zjednoczone, 14 marca; Kanada, 18 marca ( https://www.overshootday.org/ ) W oparciu o amerykańskie daty powołanie się Pétera Márki-Zay'a na amerykańską ochronę środowiska jako przykład do naśladowania jest śmieszne. Wniosek: od pięćdziesięciu lat żyjemy przyszłością!

Aby zidentyfikować problem, należy najpierw wyjaśnić pojęcie nadmiernej konsumpcji. Oznacza to, że z jednej strony zasoby naturalne i potencjał biologiczny są wykorzystywane w stopniu większym niż ich potencjał odnawialny, a z drugiej strony ilość odpadów emitowanych przez gospodarkę i społeczeństwo przekracza możliwości absorpcyjne systemów ekologicznych. Przykładami tych pierwszych są przełowienie, nieprofesjonalna gospodarka leśna, degradacja gruntów rolnych, nadmierny wypas, marnotrawstwo wody itp. Doskonałym przykładem zanieczyszczenia środowiska jest zaopatrzenie w energię w oparciu o węgiel/węglowodory, a także zanieczyszczenie wód żywych, zwłaszcza mórz. Ślad ekologiczny, który reprezentuje powierzchnia lądu i wody, na której może utrzymać się poziom życia określonej populacji/kraju/świata – przy danym poziomie rozwoju technologicznego – przez nieskończony okres czasu oraz wytwarzane odpady przez systemy ekologiczne mogą zostać wchłonięte bez szkody dla środowiska, to doskonały sposób na przekazanie problemu nadmiernej konsumpcji. Według załączonego zdjęcia (Fundacja Dnia Ziemi) podczas gdy w 1961 r. ludzkość wykorzystała zaledwie 74% potencjału biologicznego Ziemi, ślad ekologiczny ludzkości wyniósłby 114% w 1985 r. i 156% w 2012 r.

Zarządzanie biopojemnością Ziemi jest publikowane od kilkudziesięciu lat przez Global Footprint Network (Globális Ökólógia Lábnyom Hálózat, dalej GFN). Według raportu GFN z 2009 r., podczas gdy dla siedmiu miliardów ludzi na średnim poziomie życia w Indiach wystarczyłoby pół planety, na poziomie życia w USA potrzeba byłoby pięciu planet. Ale co, jeśli ludność Indii chce dziś żyć jak Chińczycy, a ludność Chin jak Niemcy? Prawdziwą wagę problemu pokazuje fakt, że do utrzymania przeciętnego poziomu życia na Węgrzech potrzeba byłoby 2,5 globusa ziemskiego, podaje GFN w 2015 roku. Ślad ekologiczny ludzkości potwierdza także przyszłą zgodność.

Kolejnym zadaniem jest określenie, w jaki sposób ślad ekologiczny ludzkości rozkłada się pomiędzy dużymi systemami gospodarczymi i krajami. Wskaźniki dystrybucji pomiędzy dużymi systemami w 2019 roku, obliczone na podstawie załączonego diagramu WWF, od góry do dołu: ślad węglowy 62%; ślad połowowy 2,5%; ślad uprawny 20,5%; ślad terenów zabudowanych 2,5%; ślad leśny 7,5%; powierzchnia wypasu 5%. Głównym wrogiem jest zatem ślad węglowy! W 2012 r. zrównoważony ślad węglowy mógłby być tak duży jak ślad uprawny, czyli wynosić około 20% zamiast rzeczywistych 62%. (Na diagramie pojęcie hektara globalnego oznacza zdolność jednego hektara przeciętnej ziemi do utrzymania ludzi). Podstawowe pytanie brzmi: jaka jest rzeczywistość zastąpienia w terminie około czterdziestu procent dodatkowego śladu węglowego? (Jeśli sytuacja nie uległa pogorszeniu w stosunku do 2012 r.)

Załączony diagram przedstawia emitentów gazów cieplarnianych. W pojęciu tym uwzględnia się także metan, którego efekt cieplarniany jest znacznie większy niż dwutlenek węgla i może stać się czynnikiem niebezpiecznym w związku z ociepleniem tundry i mórz. W 2016 r. weszło w życie Porozumienie paryskie w sprawie ochrony klimatu. Podpisały ją 194 kraje, w tym największe truciciele – Chiny, USA, EOG (przedłużenie Jednolitego Rynku Unii Europejskiej) i Indie. Celem porozumienia jest ograniczenie gazów cieplarnianych do takiego stopnia, aby w efekcie temperatura nie mogła wzrosnąć powyżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu z rewolucją przedindustrialną. Wypełnienie zobowiązań każdego kraju należy składać co pięć lat. Słabym punktem konwencji jest to, że nie ma ona mocy przymusu, a kraje, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, są po prostu stawiane na „ławie wstydu”. Podstawowe pytanie: jak można zdyscyplinować oporne kraje?

Chciałbym przedstawić pozornie niepowstrzymany wzrost ilości dwutlenku węgla w atmosferze, jego przyczyny i skutki, na podstawie badania zaczerpniętego z Internetu. (András Gelencsér, Ágnes Molnár i Kornélia Imre: Przyczyny i konsekwencje zmian klimatycznych – 2011.) Według badania istnieją trzy główne źródła dwutlenku węgla przedostającego się do atmosfery. Przede wszystkim spalanie paliw kopalnych, a następnie wylesianie i degradacja gleb rolniczych. Zatem nie tylko branża energetyczna jest winna! Tempo wzrostu emisji na przełomie tysiącleci wyniosło 3,4% rocznie, co według badania miało cztery główne przyczyny: powrót z ropy naftowej na rzecz węgla; niska skuteczność Konwencji z Kioto (1992); relokacja zanieczyszczającego przemysłu z krajów rozwiniętych do krajów, w których nie ma ograniczeń emisji lub są one miękkie; a handel na duże odległości znacznie się rozwinął. Powodem tego ostatniego jest masowa delokalizacja przemysłu produkcyjnego krajów rozwiniętych do Azji. Przeniesienie produkcji do Azji i wzrost wolumenu handlu na odległość to konsekwencje globalizmu! Wszystko to jest konieczne, bo bez trafnej diagnozy nie ma lekarstwa! Do przytoczonego opracowania dołączony jest zadziwiający wykres dla lat 1850-2005.

Wnioski, jakie można wyciągnąć z przebiegu wykresu: istnieje ścisła korelacja pomiędzy liczbą ludności na świecie a wielkością emisji dwutlenku węgla, co jest oczywiście dowodem; po drugiej wojnie światowej zarówno populacja świata, jak i emisja gazów cieplarnianych wyraźnie wykazują funkcję wykładniczą (coraz przyspieszającą); od końca lat 60. XX w. ilość atmosferycznego dwutlenku węgla – będące odzwierciedleniem konsumpcji – znacząco wzrosła, odbiegając od trendu populacyjnego, a po 2000 r. „poszybowała w górę”, wskazując na skok spożycia na mieszkańca. Dla przejrzystości istotne byłoby uzupełnienie diagramu aż do chwili obecnej! Jak wynika ze diagramu, przyczyną nadchodzącej katastrofy klimatycznej jest to, że jest nas na Ziemi coraz więcej i chcemy konsumować coraz więcej na osobę!

Na podstawie załączonego diagramu (portfolio 11.07.2019) można stwierdzić, że wykładnicze tempo wzrostu światowej populacji zostało obecnie zatrzymane, a światowa populacja może osiągnąć szczyt około 11 miliardów ludzi około 2100 roku.

Należy podkreślić, że niebezpieczna dla Europy eksplozja demograficzna Afryki jest brutalna! Oczekuje się, że pod koniec 2021 roku liczba ludności na świecie osiągnie 8 miliardów, a w 2050 roku – 10 miliardów. Programy ochrony klimatu również uwzględniają te ramy czasowe. Najważniejszym pytaniem dotyczącym uniknięcia katastrofy klimatycznej jest zatem to, czy uda się do roku 2050 ograniczyć emisję gazów cieplarnianych w stopniu większym niż wynika to z 25-procentowego wzrostu liczby ludności i dodatkowej konsumpcji całej populacji? Mam co do tego duże wątpliwości. Niestety ONZ jest na złej drodze, chcąc przenieść nadwyżkę populacji trzeciego świata do Europy i Ameryki Północnej, z zamiarem zaklasyfikowania migracji jako prawa człowieka. To wiele ślepych zaułków. Relokacja nie zmniejsza całkowitej konsumpcji ludności, a wręcz ją zwiększa, gdyż imigranci do bogatych krajów od razu chcą konsumować więcej. Wyciąganie najbardziej wykształconej warstwy z trzeciego świata jest ukrytą drogą kolonializmu, a jednocześnie utrudnia powstanie trzeciego świata.

Unia przygotowała bardzo ambitny i kosztowny plan zapobieżenia katastrofie klimatycznej. Zgodnie z tym gospodarka UE musi do 2050 r. stać się neutralna klimatycznie (zero emisji dwutlenku węgla)! Na sfinansowanie tego programu na Węgrzech potrzeba około 50 000 miliardów forintów, czyli 170 000 forintów rocznie na każdego obywatela Węgier. Inaczej mówiąc, co roku przez najbliższe 30 lat powinno się przeznaczać na ten cel 2-2,5 proc. PKB. Bliższe cele szczegółowe: Węgry powinny do 2030 roku ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o co najmniej 40 proc. w porównaniu z wartością z 1990 roku oraz zwiększyć obecny udział odnawialnych źródeł energii z 14 proc. do co najmniej 23 proc. Obecnie w Unii Europejskiej priorytetem jest zwiększenie dotychczasowych oczekiwań.

Mam wątpliwości, czy ogromne poświęcenie finansowe obywateli Unii wystarczy, aby uniknąć katastrofy klimatycznej? Przede wszystkim wspomnę o podstawowej zasadzie, że regulowane mogą być tylko systemy zamknięte, a UE to tylko niewielki wycinek światowej gospodarki, czerpiący jedynie z 10 proc. emisji gazów cieplarnianych. Kto będzie regulować oporne kraje? Oprócz wolnego handlu ważnym pytaniem jest, w jaki sposób szybkie wycofywanie węglowodorów z unijnego przemysłu energetycznego wpływa na konkurencyjność UE? Kolejne ważne pytanie: czy trzeci świat jest w stanie dokonywać zmian technologicznych w odpowiednim tempie ze względu na swoją sytuację finansową i poziom rozwoju technicznego? Czy chce spowolnić tempo doganiania krajów Zachodu pod względem konsumpcji? Czy można to zrobić ze względów politycznych?

Już w latach 70. XX w. w Europie Zachodniej ukształtował się system społecznej gospodarki rynkowej, której liderem i wzorem do naśladowania były Niemcy Zachodnie. W tamtym czasie oligarchia finansowa nadal panowała nad sobą i chciała przedstawić atrakcyjną alternatywę żyjącym w niewoli obywatelom świata socjalistycznego. W dobie moralności i prawdziwej wolności słowa i opinii istniała w zasadzie jeszcze możliwość przyjaznej społecznie, ekologicznej zmiany modelu. Ale wszystko to uległo zasadniczej zmianie po upadku socjalistycznego porządku światowego, kapitał natychmiast pokazał białe zęby. Niesamowicie szybko neoliberalna filozofia ekonomiczna zdominowała cały świat. Istotą tego jest filozofia nieskończonego rozwoju przy ograniczonym zestawie zasobów, bez względu na jego konsekwencje społeczne i ekologiczne. Moralność tego porządku świata doskonale ilustruje obrona György’ego Sorosa przed francuskim sądem, gdy sędzia zwrócił jego uwagę na wyrządzone przez niego szkody społeczne. Obrona Sorosa: „Jako uczestnik rynku nie muszę się martwić konsekwencjami moich działań”. Gdzieś wcześniej przeczytałem wnikliwe stwierdzenie, że ekonomiści anglosascy w XX w. NIE. na początku moralność została wypędzona z ekonomii, a ekonomia została zredukowana do nauki zredukowanej do użyteczności. Oprócz eksplozji demograficznej jest to kolejny podstawowy problem naszych czasów! Neoliberalna polityka gospodarcza jest skrajnie niemoralna i dlatego nie wierzę w jej reformowalność.

W badaniu, które wykorzystałem jako źródło, nakreślono kilka scenariuszy w zależności od zmiennych politycznych, gospodarczych, demograficznych i technologicznych. Jeśli wszystko będzie kontynuowane tak jak dotychczas, w roku 2100 stężenie dwutlenku węgla w atmosferze może znacznie przekroczyć 800 ppm. (Przed rewolucją przemysłową wartość ta wynosiła 280 ppm, a dziś jest już ponad 400 ppm.) W przypadku szybkiej degradacji globalizacji i upowszechnienia się lokalnej konsumpcji stężenie dwutlenku węgla w 2100 roku może wynosić około 600 ppm. Pozostałe modele mieszczą się pomiędzy tymi dwiema wartościami. Meteorolodzy mogliby oszacować, w jakim stopniu dane wartości stężenia dwutlenku węgla powodują zmiany klimatyczne. Na podstawie tego szacunku – przynajmniej dla dwóch wskazanych powyżej scenariuszy – dla każdego kraju należy przygotować plan działania z udziałem ekologów, ekonomistów, socjologów i polityków!

Niestety, ani w Unii, ani w naszym kraju nie widzę spójnego programu partii Zielonych, który miałby na celu zaradzenie sedno problemu w podejściu całościowym, z odpowiednim harmonogramem. Partie Zielonych ignorują fakt, że dwutlenek węgla uwalniany do atmosfery jest jedynie skutkiem, a nie przyczyną problemu! Prawdziwym powodem jest eksplozja demograficzna, stopniowanie gatunku ludzkiego i społeczeństwo konsumpcyjne jako model gospodarczy! Dowód ten trzeba przytoczyć, gdyż w dzisiejszym dyskursie publicznym eksplozja demograficzna, a zwłaszcza interwencja państwa w warunki demograficzne, jako lekarstwo na problem, uznawana jest za temat tabu, a każdy, kto próbuje o tym dyskutować, jest od razu oskarżany o bycie nazistą. Ale jaka siła wymusi zmianę modelu gospodarczego, gdy nie ma jeszcze nowego modelu? A może zieloni chcą przekształcić społeczeństwo konsumpcyjne w zielone bez zmiany modelu? Czy jest w tym jakaś rzeczywistość? Czy to nie jest drewniany, żelazny pierścień? Jeśli chodzi o podproblemy, Zieloni są przeciwni energii jądrowej, natomiast fakt, że technologia wojskowa dysponuje już taką ilością energii jądrowej, jaka wystarczy do wielokrotnego zniszczenia ludzkości, przekracza ich możliwości. Zieloni nie potrafią nawet odpowiedzieć na podstawowe pytanie, że skoro atom i węglowodory są niepożądane, to na czym mogą bazować elektrownie bazowe? W Niemczech zamknięcie elektrowni jądrowych doprowadziło do brutalnych podwyżek cen, co poważnie zagraża konkurencyjności niemieckiej gospodarki. Niestety od Zielonych, którzy doszli do władzy w nowym rządzie, nie można oczekiwać niczego dobrego, a to będzie miało wpływ na całą Unię. W związku z nieprzemyślaną ekologiczną polityką UE, zimą na Zachodzie należy spodziewać się przerw w dostawach energii. Ceny energii gwałtownie rosną z powodu chaosu energetycznego/niedoboru energii spowodowanego polityką ekologiczną, a nie wzrostu kosztów produkcji! Dlatego Péter Márki-Zay chroni dodatkowy zysk międzynarodowych korporacji będących właścicielami źródeł energii! Mam złe przeczucie, że doktrynerska polityka ekologiczna to tylko nowy front w wojnie z białym człowiekiem w Europie! Celem jest zwiększenie chaosu.

LMP chce zawłaszczyć sobie zieloną politykę w naszym kraju. Jednocześnie jej upolitycznienie jest wewnętrznie dyskredytowane, ponieważ stała się partią satelicką Danii, która jest krajową służebnicą interesów globalistycznych. Działaczka na rzecz ochrony środowiska Erzsébet Schmuck, z zawodu polityk i ekonomistka, powtarza jak mantrę: rząd Orbána robi zbyt mało, aby zapobiec kryzysowi klimatycznemu i sprawić, by nasza krajowa energia była neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla. Z jednej strony polityk milczy na temat dotychczasowych wysiłków Węgier, z drugiej strony mogłaby być bardziej wiarygodna jedynie, gdyby natychmiast opuściła „koalicję piorącą” chroniącą interesy globalistów. Następnie należy utworzyć grupę ekspertów w celu wyjaśnienia kwestii poruszonych powyżej. Zachowanie burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego w tym względzie jest żałosne. Po objęciu urzędu od razu ogłosił w Budapeszcie stan nadzwyczajny klimatyczny, ale co z tym zrobił? Pszczoły są potrzebne do zapylania na wsi, a nie w środku dużego miasta. Pewne jest również, że jazda po pomalowanych ścieżkach rowerowych pomiędzy pasami samochodowymi jest niezdrowa i niebezpieczna, a prawdopodobne jest, że spowolnienie ruchu drogowego pogorszyło jakość powietrza w centrum miasta. A kto zimą będzie jeździł rowerem po ścieżkach rowerowych, które nawet latem są rzadko używane? A teraz na światło dzienne wyszła własność chronionego Mocsárosdűlő.

Społeczno-gospodarczo-polityczne niebezpieczeństwo zielonej demagogii dominującej w Unii polega na tym, że ich pospieszny program nie jest w stanie zapobiec rzeczywiście groźnej katastrofie ekologicznej, a z drugiej strony obywatele Europy - rozczarowani partiami ludowymi i partie socjalistyczne – w dobrej wierze przeszły na stronę zielonych, nie zdając sobie sprawy, że w „falo” ukrywają się „trojańscy żołnierze lewicowo-liberalni, globaliści”.

Pál Bartha jest emerytowanym inżynierem leśnym

Partycypujący

Podobne publikacje

Doktor László Csizmadia

V. Konferencja EuCET 25 października 2024 r

CÖF-CÖKA już po raz piąty organizuje konferencję Rady Współpracy Obywatelskiej Unii Europejskiej.

icon/check field/check-error field/check-ok logo/cof nav/dropdown social/face social/facebook social/instagram link social/linkedin social/mail social/phone icon/search social/skype social/twitter social/viber social/www social/youtube