PLATFORMA CITIZEN :: NIEWYDANY KROKODYL

Jacek Lizeniewicz – Gazeta Polska

PLATFORMA  CITIZEN :: NIEWYDANY KROKODYL

Polska nie chce, żeby opozycja była słaba. Niestety, tak jest od pięciu lat. Plan Platformy Obywatelskiej i jej partnerów zakładał zmęczenie społeczeństwa histerią, a następnie przejęcie władzy najpóźniej po dwóch latach, pod naciskiem ulicy i zagranicy. Nie twierdzę, że nie można było tego zrobić. To mogło zadziałać. Hałas męczył ludzi. Nie pozwolił im normalnie żyć. Ostatecznie jednak wyborcy zachowali się rozsądnie i wybrali przedstawicieli PiS, którzy nie tylko wiedzieli, co im zaoferować, ale także dotrzymali wcześniejszych obietnic. Myślę, że na tym polega wyższość PiS i jego kandydata, Andrzeja Dudy. Poza tym w kampanii wyborczej bardzo przydała się idea totalnej opozycji. Bo wiemy – przychodzą i palą wszystko i wszystkich gorącym żelazem. Po prostu nie ma sensu głosować na opozycję. Tym bardziej, że Rafał Trzaskowski, a wcześniej większość polityków PO, pokazali, że programy wyborcze nic dla nich nie znaczą. Dlatego jeśli Platforma chce wrócić na zwycięską drogę, musi się zmienić. Przede wszystkim trzeba dać miejsce PiS. Budka i jego koledzy powinni zadeklarować: macie większość, więc reformujcie. Histeryczne skakanie i uciekanie do Brukseli za spódnicą Angeli Merkel tylko wzmacnia poczucie, że opór wobec (jakichkolwiek) zmian jest tak duży, że nie da się przeprowadzić żadnej reformy. Tymczasem PO mogła 5 lat temu usiąść, a teraz interesuje ją tylko kwestionowanie Zbigniewa Ziobry, czy sądy już funkcjonują prawidłowo. Większość Polaków nadal odpowiedziałaby, że nie, ale większość stwierdziłaby, że to wszystko wina opozycji, Komisji Weneckiej, Unii Europejskiej i kasty sędziowskiej, która broni się zawzięcie. W ten sam sposób zakończy się także ochrona mediów siłą przed kapitałem zagranicznym. Wszystko, co PO powinno zrobić, to złożyć wniosek i rozliczyć się. I czekać. Jak krokodyl nad brzegiem Nilu. Co jest najskuteczniejsze, gdy ofiara czuje się bezpieczna. Z drugiej strony PO jest obecnie – i wszystko wskazuje na to, że tak pozostanie – głupim gadem, który łapie jedynie ogonem, rozpryskując wodę na lewo i prawo, tak że nikomu nawet nie przychodzi do głowy zbliżać się do brzegu.